Wprowadzenie

Czas płynie tu szybciej niż mogło by się to wydawać, dlatego tekst z przed siedmiu lat wydaje mi się jakby był pisany wczoraj. Najwcześniejsze wrażenia są tymi najjaskrawszymi, dlatego też pomimo iż te teksty nabrały patyny postanowiłem ich nie usuwać. W międzyczasie nastąpiło trochę zmian, ale nie za wiele. Co się bardzo zmieniło to telekomunikacja. Telefony komórkowe stały się tu atrybutami dnia codziennego i fantastycznie ułatwiają życie, tym bardziej, że poza dużymi miastami nie ma tu prawie telefonów tradycyjnych. Bezpłatna telewizja satelitarna dociera do wielu domów a i internet staje się coraz bardziej popularnym środkiem komunikacji w miastach i w pobliżu anten telefonii komórkowej. Nieznacznie poprawiły się drogi, przybyło sklepów, jest więcej połączeń autobusowych, a więc nawet i tu w zapadłej Afryce postęp powoli dociera.

(pisane w 2002 roku) Dlaczego zdecydowałem się założyć stronę w internecie? Pracuję jako chirurg w Tanzanii od ponad 11 lat. Miałem okazję doznać tu wielu ciekawych przeżyć i doświadczeń, dokonać jak mi się wydaje interesujących obserwacji. Mam niestety niewiele okazji podzielenia sie nimi w tradycyjny sposób, natomiast internet dostarcza mi zupełnie nowych możliwości. Mój dostęp do internetu jest bardzo ograniczony. W praktyce mogę z niego korzystać raz w miesiącu z odległego ode mnie o 130 km większego miasta Mtwary a możliwość ta istnieje dopiero od pół roku. Mając jednak tak nęcącą perspektywę nauczyłem się opracowywania strony internetowej i po żmudnej pracy przesłałem ją z jedynego ogólnie dostępnego punktu internetowego w Mtwarze. Mam podwójną satysfakcję. Nauczyłem się czegoś nowego i wreszcie mogę podzielić się swymi wrażeniami z szerszym gronem. Z upływem czasu przekonałem się że moja strona spełnia dla mnie także rolę blogu i rozszerzonej wizytówki.

Jak tu się znalazłem? Tanzania nie jest moim pierwszym krajem afrykańskim. W latach osiemdziesiątych pracowałem przez dwa i pół roku w Nigerii w kilka lat potem pół roku na Haiti gdzie populacja i klimat są niemal jak w Afryce a wybrzeże wyspy obfituje w takie widoki.

Do mego pełnego obrazu doświadczeń poza krajem muszę dodać dwie stosunkowo krótkie praktyki w szpitalu w Anglii koło Liverpoolu.

Do pracy w Tanzanii przyjechałem z Polski na początku 1991 roku. Rejestrując się w Medical Council of Tanganyika dowiedziałem się że jestem pierwszym Polakiem tam zarejestrowanym a zatem pierwszym polskim lekarzem oficjalnie pracującym w Tanzanii. Przez pierwsze cztery lata pracowałem jako dyrektor i główny chirurg dużego, 370 łóżkowego misyjno-państwowego szpitala w Ifakarze w centralnej części kraju. Choć oficjalnym właścicielem szpitala była lokalna diecezja, faktycznym pracodawcą była szwajcarska organizacja wspomagająca szpital. Jej szczególne zainteresowanie tym szpitalem wynikało z faktu że stanowił on bazę badań dla znajdującej się po sąsiedzku filii Szwajcarskiego Instytutu Tropikalnego z Bazylei. Była to praca niezwykle wymagająca ale i dająca dużą satysfakcję. Z jednej strony pełna egzotyka, piękne otoczenie, na horyzoncie wyniosłe góry Udzungwe, niedaleko wielka rzeka Kilombero pełna krokodyli i hipopotamów. Z drugiej strony codzienny kontakt z przedstawicielami wielu wiodących instytutów medycyny tropikalnej.

Po czterech latach kiedy skończył sie mój kontrakt w St. Francis Hospital w Ifakarze moje związki z Tanzanią okazały się na tyle silne że zamiast wracać do pracy w kraju postanowiłem skorzystać z kolejnej oferty i rozpocząłem pracę jako szef chirurgii w innym misyjnym szpitalu.

Tym razem był to St. Walburg's Hospital w Nyangao położony w południowo wschodniej części kraju, blisko granicy z Mozambikiem i oceanu Indyjskiego. Proszę spojrzeć na załączoną mapę. Najpierw miały być to tylko trzy lata a minęło tu już ponad osiem. Więcej informacji o moim szpitalu (po angielsku) na stronie: www.nyangaohospital.com

Co mnie tu trzyma? Opuściłem Polskę jako zastępca ordynatora chirurgii miejskiego szpitala, o dobrej reputacji, w dużym wojewódzkim mieście. Była to moja niezależna decyzja. Wielu moich kolegów ze studiów i z pracy porobiło kariery w tym i profesorskie. Bardzo zmieniła się Polska przez te ostatnie dziesięć lat. Skłamałbym twierdząc że nie myślę czasem jak potoczyłyby sie moje losy gdybym nie wyjechał na tak długo. Cóż jestem tu i wygląda na to że pozostanę. Lubię Afrykę, jest w niej dla mnie coś przyciągającego. Może to klimat, może ludzie, może rola "białego" który jest tu obiektem szczególnych oczekiwań i o ile jest on w stanie je spełniać daje mu to wielką satysfakcję. Miałem to szczęście, że zarówno moje warunki pracy jak i bytowania tutaj są bardziej niż zadowalające. Mogę tu pomóc wielu ludziom których nie stać na przejazd do innego większego szpitala. Czasem przychodzą mi na myśl słowa legendarnej postaci tanzańskiej medycyny, angielskiego doktora Leadera Stirlinga. Był on najpierw pionierem medycyny w tym kraju walcząc z chorobami w buszu a następnie pośród wielu innych ról, ministrem zdrowia w rządzie pierwszego prezydenta tego kraju, Nyerere. Mam zaszczyt i satysfakcję znać go osobiście i napiszę o nim jeszcze, bo to postać nie mniejszego wymiaru niż Albert Schweitzer. W przedmowie do swojej książki zatytułowanej "Przyjdź i pomóż nam - Doktor w Afryce" napisał on: "Jest to opowieść o młodym lekarzu który w 1935 roku został nagle wezwany do Afryki z Anglii i nigdy już do niej nie wrócił". Czyżby miało to być także moim przeznaczeniem?