Kosowo widziane z Tanzanii (pisane w maju 1999)
(Dawne wydarzenia)

Kosowo
Wojna NATO
Wojna Saddama
 Co mnie to obchodzi
 Wyzwolony ze złudzeń
 Ostatnie dni Saddama

 

Sz. P. Redaktor. ..
Obserwuję to, co dzieje się w Jugosławii i wywołuje to mój sprzeciw i odruch oburzenia, z którym muszę się podzielić.
Przed oczyma mam widoki z przed lat oglądane podczas wakacyjnych podróży od granicy węgierskiej w Szeged przez Suboticę, Nowy Sad, Belgrad, Alexinac, Nisz, Pirot do granicy z Bułgarią. Pamiętam tych trochę z gruba ciosanych Serbów spotykanych po drodze i na kampingach. Pamiętam długie nocne rozmowy z nimi o aktualnej sytuacji i przyszłości naszych krajów. Pamiętam ich skuteczną pomoc podczas groźnego pożaru lasu piniowego nad brzegiem Adriatyku, w którym znajdował się nasz kamping. Mój stosunek do nich nie różnił się od stosunku do innych nacji spotykanych podczas wakacyjnych wojaży. Teraz jednak, kiedy obserwuję, co się dzieje w Jugosławii, mimo że Serbowie są przez światowe mass media odżegnywani od czci i wiary budzi się dla nich moja litość i solidarność w nieszczęściu.
Serbowie oskarżani są o odpowiedzialność za konflikt z Chorwatami, konflikt w Bośni i Hercegowinie, stosowanie w brutalny sposób polityki etnicznego czyszczenia. Światowe mass media trąbiące na larum zapominają, że nawet, jeśli dopuszczono się w tych konfliktach brutalnych i krwawych zajść to po pierwsze miały one miejsce po obu stronach a nie tylko jednej, serbskiej. Po drugie to jak by nie oskarżać Serbów, walczyli oni w imię zachowania jedności swojego państwa przeciw zbrojnym i wspomaganym z zewnątrz działaniom separatystycznym. Przechodząc do aktualnego dramatycznego konfliktu, pamiętam jak od miesięcy CNN i BBC z tryumfem pokazywały szkolące się w Kosowie oddziały KLA ubrane w nowe panterki i wyposażone obficie w różnorodne rodzaje ręcznej broni. Kto je im dostarczył, kto to sfinansował? Dlaczego światowe mass media od razu opowiedziały się po ich stronie, zanim jeszcze konflikt zaczął się na dobre? Czy władze Brytyjskie tolerowałyby taką otwartą zbrojną rebelię na przykład w Irlandii Północnej, czy Kanada nie zareagowałaby bezkompromisowo gdyby ktoś zaczął zbroić i ćwiczyć francuskojęzycznych separatystów w Quebeku. Nie trudno przewidzieć jak zachowały by się w takiej sytuacji Stany Zjednoczone gdyby hiszpańsko języczna większość społeczeństwa na przykład w stanie Nowy Meksyk postanowiłaby zbrojnie oddzielić się od USA. Dlaczego państwa NATO nie zbombardowały byłego ZSRR za spacyfikowanie Węgier w 1956 roku, Czechosłowacji w 1968 roku czy Turcji za masakrę Kurdów, Chin za skolonizowanie Tybetu, Kambodżańskiego reżimu Pol Pota, który wymordował dwa miliony ludzi, Rwandy za wymordowanie ponad pół miliona mieszkańców itd, itd. Nie zrobiono tego z różnych powodów. Albo było by to zbyt ryzykowne przedsięwzięcie, gdyż przeciwnik był zbyt silny i groziłoby to odwetem, albo wydarzenia miały miejsce poza strefą aktualnych interesów USA i państw NATO. Teraz wreszcie nadarzyła się długo oczekiwana okazja. Trafiło się państwo małe a właściwie jego kadłubek i to w stanie dalszego rozpadu. Na dodatek państewko z reżimem o złej reputacji a więc nikt nie będzie go za bardzo żałował. Co więcej niegdyś groźny oponent w postaci Paktu Warszawskiego nie istnieje a jego lider sam znajduje się w opłakanym stanie i wyciąga rękę po jałmużnę, którą można mu ofiarować lub jeśli jest nieposłuszny odmówić. Liderzy, co większych krajów europejskich należących do NATO dzięki rosnącej pozycji lidera USA, mimo że nie bardzo im się ta cała afera podoba wolą za bardzo głośno nie protestować. Nieśmiałych protestów Grecji nikt nie słucha. Nadarzyła się zatem długo oczekiwana okazja kiedy można pokazać swoją potęgę, sprawdzić nowe bronie, jednym słowem pokazać światu kto tu teraz rządzi. Nie ważne, że na kolejowym moście roztrzaskano pociąg z pasażerami, na innym autobus pełen ludzi, na drodze zrobiono kilkakrotnie jatkę z ludzi jadących na przyczepach traktorów. Nie ważne, że niszcząc techniczną infrastrukturę państwa cofa się go o wiek do tyłu. Ważne jest, że NATO, choć znalazło się w niezręcznej sytuacji po wielu dniach bombardowania nie może stracić swojej wiarygodności, co według niektórych polityków nastąpiłoby gdyby zaprzestano bombardowania nie osiągnąwszy zamierzonych celów. To nonsens pod każdym względem. Proporcje pomiędzy atakującym NATO a Serbią są pod względem liczby populacji mniej więcej jak 1 do 80, pod względem potencjału ekonomicznego jak 1 do 500 (dane na podstawie Encarty 98) a pod względem militarnego uwzględniając nuklearne arsenały oraz najnowsze technologie pewnie jak 1 do 1000 lub więcej. Pusty śmiech i irytacja ogarnia jak na codziennych konferencjach prasowych rzecznik prasowy NATO z satysfakcją podkreśla: z każdym dniem nalotów machina wojenna Miłoszewicza słabnie a NATO rośnie w siłę. Z CNN i BBC zionie taka nieprawdopodobna propaganda, że prawdopodobnie minister informacji któregoś z państw byłego bloku komunistycznego wyrzuciłby tych redaktorów na zbity pysk, gdyby byli jego pracownikami. Szczytu dokonał komentator BBC z Brukseli, który na prośbę skomentowania tragicznego zniszczenia rakietą autobusu na moście pomiędzy Niszem a Prisztiną odrzekł cynicznie, że autobus ten zalazł się prawdopodobnie w niewłaściwym czasie w niewłaściwym miejscu. No i wszystko jasne. Kiedy porównać tą reakcję z jazgotem najgłębszego współczucia i przeprosin po jak by nie było niezręcznym politycznie zbombardowaniu ambasady chińskiej widać całą perfidię sytuacji. Nie piszę o uciekinierach z Kosowa, Albańczykach, o nich mówią na okrągło oglądane przeze mnie programy TV. Reporterzy wspomnianych przeze mnie stacji wylewają nad nimi krokodyle łzy, ale rzadko wspominają, że prawdziwy exodus zaczął się od czasu bombardowania. Jak podano w ciekawym programie BBC Panorama, USA zostało poinformowane przez CIA o takim spodziewanym przebiegu wypadków. NATO ponosi nie mniejszą odpowiedzialność za ten ostatni i zasadniczy exodus ludności, co Miłoszewicz. Siedzę tu w afrykańskim buszu i rozmyślam, że nagle i niespodziewanie zaczyna źle się dziać w cywilizowanym świecie. Prymitywni Hutu i Tutsi w niedalekiej stąd Rwandzie mordowali się zawzięcie parę lat temu i stosowali również przesławne etnic cleansic, ale oni mieli przynajmniej, o co się bić. Jeśli Hutu nie zabiliby Tutsi to ci drudzy zrobiliby to z tymi pierwszymi. Nota bene odbyło się to przy cichym, ale aktywnym udziale państw tzw. cywilizowanego świata, z czego nikt ich nie rozliczył. Mam wielu przyjaciół Amerykanów i darzę ich kraj za jego osiągnięcia wielkim podziwem. To jednak, co robi on teraz jest godne pożałowania, budzi grozę i sprzeciw. Działając jakoby w imię wyższych wartości i humanitarnych idei niszczy się doszczętnie kraj i zabija ludzi. Jestem lekarzem i celem mojej działalności jest przeciwdziałanie śmierci. Nie mogę pogodzić się z zadawaniem jej przez najbardziej rozwinięte kraje świata w myśl nieprzekonywujących a właściwie cynicznych motywów. Ktoś powiedział nie ma dobrej wojny i złego pokoju. Nie wykorzystano do końca wszystkich możliwości dyplomatycznego rozwiązania konfliktu. Kogoś, kto trzymał w ręku miecz zaświerzbiała ręka by go użyć. Państwa NATO stanowią zaledwie nieco ponad 10% ludności świata. Kto dał im prawo ustanawiania praw i sądzenia innych? Gdzie jest demokracja, jeśli nie bierze się pod uwagę zdania chociażby trzech protestujących przeciwko bombardowaniu państw, Chin, Indii i Rosji. Ich ludność stanowi prawie połowę światowej populacji a więc przeogromną większość w stosunku do państw NATO. Na tym przykładzie wyraźnie widać, że działa tu nie demokratyczna większość zjednoczonych narodów świata, lecz ekonomiczna i militarna przewaga. Jak daleko stąd do militaryzmu i imperializmu, który wbijano nam do głowy za reżimu komunistycznego? Prawa humanitarne są częścią zasad moralnych, reguł wyznaczających prawidłowość lub nieprawidłowość ludzkiego postępowania. Wydaje się, że Clinton po jego oszustwach prywatnych i publicznych nie powinien wyznaczać siebie na sędziego moralności świata a jeżeli już to zrobił to nie wygląda w tej roli przekonywująco. Zastanawiam się nad dalszymi i ogólniejszymi skutkami tego tragicznego i niebywałego w historii świata konfliktu. Uważam, że NATO już straciło swoją moralną, choć nie militarną wiarygodność, militarnie jest oczywiście potężne, ale w tym konflikcie przypomina to pałę w ręku szaleńca. Myślę, że ONZ straciła swój sens, nie tylko dzięki akcji NATO, ale także, ponieważ zmienił się układ sił na świecie a prościej mówiąc świat militarnie i politycznie zmienił się z dwubiegunowego na jednobiegunowy. Pozostałe jedyne mocarstwo jest tak potężne ekonomicznie i militarnie, że wydaje mu się, że może nie liczyć się z resztą. Powstała nowa sytuacja na świecie. Jednym z ubocznych efektów tego konfliktu będzie przyspieszone zbrojenie się dużych państw takich jak Chiny czy Indie lub Pakistan. W Rosji ułatwia to dojście do głosu i być może władzy radykalnym nacjonalistom.
Jeszcze nigdy w historii świata nie było tak potężnej militarnej siły, jaką stanowi NATO. Fakt, że została ona użyta brutalnie przeciwko ponad tysiąckrotnie słabszemu przeciwnikowi, który okazał się na tyle słaby, że przez ponad 50 dni bombardowania, niszczenia kraju i zabijaniu ludzi nie zdołał odpowiedzieć unieszkodliwieniem choćby jednego żołnierza przeciwnika mówi samo za siebie i przejdzie do niechlubnej historii.