Złoty medal Alberta Schweitzera (lipiec 2005)
(Z pamiętnika)

Moje pierwsze spotkanie z Afryką
Krzyż Zasługi *
Sympozjum w Amsterdamie*
Boże Narodzenie
Wypad do stolicy
Zanzibar
Spotkanie z Prezydentem Tanzanii
Wakacje 2002
Wspomnienie
Wielkanocny zwiastun
Przyjdź i pomóż nam
Charaktery
Medal im. Alberta Schweitzera
Kongres Afrykanistyczny
Kontrowersyjna decyzja
Moje Haiti

 

Nieładnie jest się chwalić, ale skoro moja strona jest jak ja to nazywam moją "rozszerzoną wizytówką" byłbym nieszczery pomijając to wydarzenie. Podczas mojej wizyty w Polskiej Ambasadzie w Dar es Salaam ubiegłego roku Ambasador Pan Strzemiecki żartobliwie powiedział, muszę coś na pana nadać do kraju. Ze zdziwieniem zapytałem, o co chodzi, po czym wyjaśnił mi, że otrzymał prośbę z organizacji Polska Akademia Medycyny reprezentującej Albert Schweitzer World Academy of Medicine, aby wydelegować lekarza polskiego pochodzenia do odznaczenia złotym medalem Alberta Schweitzera. Zapytał czy wyrażam zgodę na wystawienie mojej kandydatury, na co oczywiście przystałem. Nazwy organizacji jak i medalu brzmiały dostojnie i zachęcająco, jednocześnie jednak miałem wątpliwości czy zostanę zakwalifikowany wobec niewątpliwej konkurencji kandydatów z innych krajów. Na początku tego roku dostałem zawiadomienie, że przyznano mi odznaczenie i jestem zaproszony na jego wręczenie, które ma się odbyć na Zamku Królewskim w czerwcu. Wszystko się pięknie układało, bo planowałem przyjazd do Polski w tym czasie a nie byłem dotąd na Zamku Królewskim, więc nadarzała się świetna okazja, aby go wreszcie zwiedzić.

Nie chcę rozpisywać się nad przebiegiem ceremonii, powiem tylko, że wszystko odbyło się w pięknej oprawie sal Zamku i dźwiękach granej na żywo muzyki Chopina. Wszyscy nagradzani byli wyraźnie wzruszeni nie wyłączając mnie. Wszystkim nam dano po trzy minuty czasu na przedstawienie siebie i swojej działalności. Moje wyglądało następująco:
Szanowny Panie Prezesie, szanowni Państwo,
Przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że czuję się tym odznaczeniem bardzo zaszczycony i podziękować tym, którzy mnie odnaleźli w zapadłym afrykańskim buszu i zdecydowali się uhonorować a więc Ambasadzie Polskiej w Tanzanii i Polskiej Akademii Medycyny.
Odznaczenie to nosi imię Alberta Schweitzera, misyjnego lekarza, filozofa, muzyka, który w początkach dwudziestego wieku postanowił opuścić rozwiniętą cywilizację Europy zachodniej, aby nieść pomoc w afrykańskim buszu tym, którzy tej pomocy bardzo potrzebowali. To pewien zbieg okoliczności, ale mogę powiedzieć, że moja droga życiowa przeplotła się ze śladami działalności tego wielkiego człowieka. Miałem okazję przez pewien czas pracować w szpitalu imienia Alberta Schweitzera na Haiti założonego pod wpływem szwajcerowskich idei przez amerykańskiego lekarza doktora Mellona i jego żonę. Paru moich bliskich kolegów chirurgów z Polski pracowało w Lambarene w Gabonie. Dzięki temu miałem od nich nijako z pierwszej ręki informację o charakterze pracy i atmosferze tamtego szpitala. Ja sam kroczę poniekąd jego drogą. Od 15 lat pracuję w Tanzanii jako chirurg i szef misyjnego szpitala położonego w południowo wschodniej części tego kraju niedaleko oceanu Indyjskiego i granicy z Mozambikiem. Opuściłem Polskę jako doświadczony chirurg decydując się zamienić liczącą się posadę zastępcy ordynatora oddziału chirurgicznego w wojewódzkim mieście na pracę w tropiku. Była to moja samodzielna i niewymuszona decyzja. Choć czasem ogarniają mnie refleksje, co mógłbym zdziałać gdybym nie wyjechał, nie żałuję tego. Zycie i praca w Tanzanii dały mi możność zetknięcia się z tropikalnymi chorobami, ofiarami dzikich zwierząt a także współpracy ze światowymi luminarzami medycyny tropikalnej. Współpracowałem w testowaniu na terenie Afryki szczepionki przeciw malarii opracowanej przez Prof. Patoroyo. Badaliśmy powikłania amebiazy w postaci ropni wątroby. Ostatnim obiektem mojego zawodowego zainteresowania są poporodowe powikłania w postaci przetok pomiędzy układem moczowym i odbytnicą a drogami rodnymi, zmora krajów trzeciego świata. Dawne sztandarowe problemy medyczne w tropiku jak chociażby trąd czy śpiączka afrykańska zeszły obecnie na dalsze miejsca. Niemal, co dziesiąty operowany przeze mnie chory jest zakażony wirusem HIV. To stwarza dodatkowe problemy. AIDS to nie tylko nierozwiązane zagadnienie terapii to także splot nierozwiązanych problemów natury prawnej, moralnej czy etycznej. Czy należy obowiązkowo badać wszystkich chorych na HIV przed planową większą operacją? Czy należy podawać leki antywirusowe przedłużające życie tym, których zachowanie budzi obawę, że nadal będą infekowali innych? Czy pracodawca ma prawo domagać się od pracownika badania na HIV przed planowaną większą inwestycją w jego edukację zawodową i tak dalej? Ciekawe, jakie stanowisko wobec tych niełatwych spraw zająłby w dzisiejszych czasach Albert Schweitzer.
Niesienie ludziom pomocy tam gdzie nikt inny nie może jej zaofiarować daje mi wielką satysfakcję i wypełnia sens życia.
Czasem przychodzą mi na myśl słowa legendarnej postaci tanzańskiej medycyny, angielskiego doktora Leadera Stirlinga. Był on najpierw pionierem medycyny w tym kraju walcząc z chorobami dosłownie w buszu a następnie pośród wielu innych ról, ministrem zdrowia i jedynym białym w rządzie pierwszego prezydenta tego kraju Juliusa Nyerere. Miałem zaszczyt i satysfakcję poznać go i zaprzyjaźnić się z nim. W przedmowie do swojej książki zatytułowanej "Przyjdź i pomóż nam - Doktor w Afryce" napisał on: "Jest to opowieść o młodym lekarzu, który w 1935 roku został nagle wezwany z Anglii do Afryki i nigdy już do niej nie powrócił". Czyżby miało to być także moim przeznaczeniem?
Jeszcze raz pragnę wyrazić moją wdzięczność za zaproszenie mnie, odznaczenie i danie możliwości wyrażenia tych kilku słów przed tak szanownym gremium.

Gazeta Lekarska skwitowała wydarzenie następującym artykułem:

Medale Alberta Schweitzera
Podczas czerwcowej, jubileuszowej sesji Polskiej Akademii Medycyny na warszawskim Zamku Królewskim udekorowano medalami 20 wybitnych lekarzy polskiego pochodzenia mieszkających za granicą. Wśród nich znaleźli się m.in. Marek Bakowski i Zdzisław Forycki z Niemiec, Tadeusz Pyz z USA, Bogusław Chwajol z Czech, Witali Dżemajło, Michał Pawłowski i Anatol Święcicki z Ukrainy, Kazimierz Jodkowski z Białorusi, Elżbieta Osuch i Jan Kozłowski z RPA, Barbara Lisowska-Grospierre i Andrzej Włodzimierz Topiłko z Francji, Władysław Łokietek z Belgii, Ryszard Jankiewicz z Tanzanii, Bronisława Siwicka i Władysław Mieczkowski z Litwy, Jan Zazgornik z Austrii i Jan Venulet ze Szwajcarii. Honorowe doktoraty nadano Guenterowi Blobelowi z USA (laureat Nobla z 1999 r.), Samuelowi Epsteinowi z USA, Luc Montagnierowi z Francji i Andrzejowi Kułakowskiemu z Polski. Jubileuszową sesję poświęcono humanizacji opieki medycznej nad ludźmi w starszym wieku. Odsetek ludzi starszych z każdym rokiem wzrasta, zwłaszcza w społeczeństwach wysoko cywilizowanych. Równocześnie rozprzestrzenia się konsumpcyjna ideologia i styl życia, który zagraża egzystencji ludzi starych w pełnym, ludzkim wymiarze. Trzeba uchronić tych ludzi przed egzystencją jedynie na poziomie wegetacji apeluje prezes Polskiej Akademii Medycyny.
Obecnie do Akademii należy 252 uniwersyteckich profesorów z 71 krajów, a wśród nich 54 Polaków. Sympozja stanowią prawdziwy pomost dla porozumienia i współpracy lekarzy z krajów byłego ZSRR i reszty świata. Jej członkowie są podstawową kadrą, z której wyłoniła się Światowa Akademia Medycyny Alberta Schweitzera.